W poprzednim wpisie, który de facto miał być o audytach SEO i czynnikach on-site, dorzuciłam tabelkę z Seostation z przykładowymi zarobkami za poszczególne usługi w branży SEO, a także dorzuciłam parę groszy od siebie. Nie sądziłam, że to właśnie one „zrobią taki hałas”. Jeden z bardziej elokwentnych komentatorów zarzucił mi, że jestem śmieszna i psuję rynek (bo wiecie, audyt strony wizytówki za 600 zł to zdecydowanie za mało). Dzięki drogi kolego z branży, serio, teraz przynajmniej wiem, że nie muszę się obawiać Ciebie jako konkurencji 🙂
A dlaczego tak uważam? Gdyż moim zdaniem każdy, kto jest pewny siebie i swoich umiejętności, w każdej branży, nie tylko w SEO, nie będzie bał się innych stawek rynkowych, a tym bardziej firm oferujących niższe ceny, które to firmy traktuje de facto jako psujące rynek. Ja dobrze wiem, że są SEO-wcy proponujący niższe stawki i jest też bardzo wielu takich, którzy mają je znacznie niższe niż moje. Dodatkowo wiem, jakie są stawki agencyjne. Życie. Każdy ma takie stawki, jakie ustali, a to, czy klient na to pójdzie, to inna sprawa. I to właśnie w ten sposób rynek się weryfikuje.
Klienci są różni. Są tacy, którzy nie zapłacą za pozycjonowanie więcej niż 500 zł, bo po prostu nie mają ani większego budżetu, ani większej potrzeby. Są też więksi klienci, którzy z chęcią wydadzą kilka tysięcy, ale wybiorą kogoś, kto jest chociaż w miarę znany (chociażby firmę z polecenia). Są też korporacje, które mają kilkadziesiąt tysięcy budżetu i te nie pójdą do freelancera, a wybiorą agencję, której stawki są czterokrotnie wyższe. Dlaczego? Bo mają pewność. Wiedzą, że zlecając im SEO mają pewność świetnego client service’u, opieki, raportowania, elastyczności i dopasowania. I w razie kwasu, nie schowają głowy w piasek.
I znam to z obu stron – jako pracownik agencji oraz freelancer.