… jeśli wysyłasz do mnie zapytanie z prośbą o ofertę pozycjonowania, a strona jest zafiltrowana po uszy, to nie ukrywaj proszę tego faktu 🙂 To naprawdę prędzej czy później wyjdzie, a tylko opóźni dogadanie się.
Drogi Kliencie, zobacz: jeśli podsyłasz mi frazy, załóżmy 5, i adres strony, to ja sobie sprawdzam pozycje, a potem, jak nie widzę Twojej strony, wrzucam adres do MajesticSEO czy Ahrefsa i widzę, że pierwsza fraza to aż 50% wszystkich anchor-tekstów, a pozostałe 4 stanowią kolejne 25%, i już podejrzewam, że coś się dzieje. Gdy do tego dochodzi kilkadziesiąt tysięcy backlinków niekoniecznie wzorowej jakości, zaczynam być tego dość pewna. A jeśli do tego słyszę, że chcesz zmienić „starą” firmę pozycjonerską, to jest to już 100%.
Drogi Kliencie, wyprowadzenie strony z filtra to oddzielna usługa. Jeśli filtr jest ręczny, to niemówienie takich rzeczy może tylko pogorszyć sytuację – budowanie kolejnych linków nic nie da, do momentu, gdy ten drań nie popuści.
Zastanawiam się, kiedy o tym wspomnisz? A może wcale? Może myślisz sobie „Ha ha, nie będę nic mówił, niech się męczy, nie będę jej płacił do momentu wyjścia z filtra, zyskam na tym najlepiej, taki jestem zły, haha”. No jest to jakieś rozwiązanie. Ale ja dość szybko poproszę Cię o dostęp do Google Webmaster Tools i Google Analytics. I wtedy już wszystko będzie jasne.
Wspólnie zdziałamy znacznie więcej 🙂